Logopedzi na przestrzeni ostatnich lat mają pełne ręce roboty. Problemy z rozwojem mowy ma coraz większa liczba dzieci i rośnie każdego roku. Co więcej pojawia się mnóstwo pacjentów w wieku szkolnym, którzy nie byli w żaden sposób diagnozowani ani rehabilitowani w związku z opóźnionym rozwojem mowy we wczesnym dzieciństwie.
Mimo iż wciąż krążą plotki o tym jak to chłopcy później mówią, dzieci mają czas do 3 lat nic nie mówić. Oraz, że to rodzinny defekt bo dziadek Stasia też długo nie mówił. To wielu rodziców jest bardziej świadomych zagrożeń związanych z brakiem prawidłowej mowy u malucha.
Problemy z rozwojem mowy – winna cywilizacja
Powodów tak dużej ilości dzieci z problemami w obszarze mowy i komunikacji może być wiele. Najczęstszym jest „cywilizacja”. Niestety niewielu rodziców zdaje sobie sprawę z tego, iż liczne elektroniczne i interaktywne zabawki zachwalane jako edukacyjne wpływają negatywnie na rozwój ich dzieci. Zwłaszcza w obszarze mowy. Mnóstwo gadżetów dla dzieci wyręczających maluchy w ćwiczeniu sprawności manualnej, a tym samym także funkcji analizy i syntezy słuchowo-wzrokowej, koordynacji oko-ręka powoduje opóźnienie rozwoju mowy. Wzmaga też problemy o daleko idących konsekwencjach jak dysleksja, dysgrafia, problemy z czytaniem itd. Bardzo dużym zagrożeniem dla rozwoju mowy jest spędzanie czasu przed telewizją, komputerem, tabletem itp. Urządzeniami, które zaburzają funkcje mowy.
Podsumowując w dużej mierze u dzieci z opóźnionym rozwojem mowy za jego wystąpienie odpowiadają rodzice. Który nie poświęcają dzieciom wystarczająco dużo czasu na zabawy rodzinne, ruch i aktywność. Oraz zabawy wspierające harmonijny rozwój.